poniedziałek, 2 listopada 2009

MRM Opole: Młodzi radni nagrodzili się sami?

Wczoraj pisałem na MRM.Blog o spotkaniu związanym z obchodami 5-lecia działalności Młodzieżowej Rady Miasta Opole. Dziś w nieco innym świetle sprawę opisuje Gazeta Wyborcza w artykule pod tytułem "Młodzi politycy nagrodzili się sami".

Młodzieżowa Rada Miasta z okazji jubileuszowej piątej rocznicy postanowiła uhonorować 11 osób, które w sposób wybitny przyczyniły się do jej funkcjonowania.

Wyróżnieni otrzymali tytuł honorowego członka MRM. Tyle, że wśród nagrodzonych są byli przewodniczący MRM oraz członkowie prezydium. Młodzi politycy nagrodzili więc samych siebie. To takie typowe dla polityków, czyż nie? - zapytaliśmy Bartłomieja Orpela, aktualnego przewodniczącego młodzieżowej rady. - Nie sądzę. Chcieliśmy jedynie docenić osoby, które rzeczywiście pracują na rzecz młodzieżowej rady. Poświęcają jej swój czas i energię. Bo wśród nas są osoby, które nie do końca się do tego nadają - odpowiedział.


W zasadzie zgadzam się z komentarzem redakcyjnym, dodam jeszcze tylko że w ogóle instytucja "honorowego młodzieżowego radnego" jest dla mnie tworem dziwnym. W dodatku może skłaniać do nadużyć związanych np. z próbami wpływania byłych bądź co bądź młodzieżowych radnych na działania nowych młodzieżowych radnych. Niestety mieliśmy już w Polsce sporo takich przykładów, gdzie "starym" młodzieżowym radnym bardzo trudno było rozstać się z pracą dla MRM. Czasami jeszcze przez wiele lat po zakończeniu kadencji pracowali pod szyldem młodzieżowej rady, często włączając nowych radnych w swoje projekty. Działając w dobrej wierze, w praktyce zaprzeczali idei młodzieżowej rady, której głównym wyróżnikiem jest przecież jej reprezentatywność wobec środowiska młodzieżowego. Czasami młodzi radni, nie do końca rozumiejący jeszcze na czym polega praca w młodzieżowej radzie, zapatrzeni w starszego, doświadczonego kolegę realizowali posłusznie jego projekty, choć nie do końca się z nimi zgadzali. A i nie zawsze były one zgodne z celami młodzieżowej rady. Niestety kończyło się to często tym, że nagle młodzieżowi radni tracili chęć do pracy w MRM, a starszy kolega w końcu porzucał młodzieżową radę bo przecież nie mógł na nich polegać. W najlepszym wypadku kończyło się to nowymi wyborami...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz